Wrzodziejące jelito grube a dieta
Dieta – podejście tradycyjne
W tym miejscu chciałbym skupić się na diecie ludzi obciążonych NZJ. Najczęściej dietetycy wypisują spis produktów, przedstawiają tabelę, co możemy jeść, a czego nie, różnego rodzaju porady. Proszę nie zrozumcie mnie źle, cenię pracę profesjonalistów ale najważniejszym dla Ciebie dietetykiem jesteś TY SAM! W momencie nawrotu choroby, rzucałem wszystko i stosowałem restrykcyjna dietę. Przechodziłem na dietę bezglutenowa (smakuje jak wióry), bezmięsna, wszystko gotowane i nie doprawione, bleee. Takie podejście niejednokrotnie potęgowało mój rzut choroby. Przez te kilkanaście lat choroby dowiedziałem się jednego o sobie, żeby poczuć się lepiej odrzuć smażone, ciężkostrawne jedzenie, gazowane płyny i alkohol (znowu;-)) i czerp ze świeżego powietrza. Zrelaksuj się i odpocznij. Nie, nie, wcale nie jest to łatwe. To Twój organizm nauczy Ciebie co możesz zjeść, a czego nie toleruje.
NZJ – przyczyny
NZJ jest na podłożu genetycznym i wielcy myśliciele, do tej pory głowią się, jaka jest główna przyczyna naszej choroby. Jest to choroba XXI wieku i można ja porównać do ciężkiej choroby związanej z depresja. Tutaj możemy postawić znak równości. Kiedyś lekarz powiedział mi, proszę zmienić pracę. I co, gdzie miałbym pracować na Bahama i sprzedawać drinki 😉 ?
Dieta przy NZJ – moja metoda
Moja metoda jest prosta. Jeść często, mało i regularnie co 2-3 h. Jeżeli możesz odrzuć „biała śmierć”, czyli cukier, sól, makę i to wszystko. Genialne, co? Chyba zostanę doradca kulinarnym, takim Magda G. 😉 Mam pomysł, żeby pojawiły się również fachowe porady od… dietetyków. Może czegoś się jeszcze nauczę.
Bądź częścią mojego bloga
Podziel się swoimi kulinarnymi tajemnicami, które pozwola przejść nawrót choroby spokojnie i cieszyć się światem zewnętrznym i odstraszy „samotnie” ;-).
U mnie wystarczy odrzucić śmietanę i ocet 😀
Można i tak, grunt żeby nasza „samotnia” nas zbyt często nie wzywała 😉
Ja choruję na WZJG już od 16 lat. Moja mama od 17. Z tą choroba da się żyć, tylko trzeba chcieć. Rano garść leków i do przodu. Co do diety to widzę po nas dwóch, że każdy musi sam zaobserwować co szkodzi, a co nie. Jak to mawia mój lekarz (rewelacyjny, od 16 lat ten sam) wszystko jest dozwolone w remisji tylko z umiarem 🙂
Są rzeczy które wiadomo, że nie pomagają, u mnie laktoza.
Agnieszko, takich ludzi nam potrzeba! Brawo, mianuję Ciebie drugim pocieszycielem WZJ 😉
Z chorobą da się żyć jak jest łagodny przebieg albo remisja: leki i do przodu. Gorzej jak masz rzut taki, ze nie jesteś w stanie funkcjonować. Boli Cię wszystko: całe ciało. Nie masz jak usiąść, położyć się, założyć butów czy po prostu posiedzieć 5 min w spokoju bez bóli i latania do toalety. Ja mam rzut od grudnia 2016 roku z którego wyjść nie mogę. Są momenty kiedy nie przyswajam leków, płynów czy pokarmów. Na ten czas życie z tą choroba jest ponad moje siły. Do tego dochodzą inne objawy ze strony organizmu. Nie da się myśleć pozytywnie bo ile można dostawać kopniaków od losu? Nie da się zamknąć oczu na cierpienie, ból. Jak długo można być więźniem we własnym ciele i w domu?! Ciężko jest żyć z taką chorobą w takim wymiarze…. cały czas…. Każda historia jest inna: moja jest …. do dupy :-/ Ja chcę i robię wszystko co mogę i co? czasami to jest za mało.
Doskonale wiem o czym piszesz, strasznie Ci współczuję, ale rzut choroby od prawie 4 lat, to bardzo długo. Może trzeba zmienić leczenie, lekarza?
Tak, jestem po zmianie lekarza, który bardzo mi pomaga. Obecnie kończę leczenie biologiczne ale mój organizm nie chce wejść w remisje. Mój lekarz robi co może, ale jestem sterydozależna a immunosupresja nie działa Liczę na nowy program. Jeśli nie pomoże to zostanie tylko operacja.
*Komentarz zdublowany. Miałam problemy z zamieszczeniem komentarzy.
Mofranelka! Niestety, nasza choroba obchodzi się z nami w indywidualny sposób. Nie będę odkrywczy jeżeli powiem, że nasza choroba nie lubi stanów depresyjnych ale jak tutaj nie być załamanym jeżeli zdrowie jest nijakie. Być może trzeba poszukać innego specjalistę oraz może to czas, żeby zastanowić się nad psychologiem lub zmianą diety? Kolejna, bardzo ważna sprawa, to wparcie najbliższych, bo samemu nie jest łatwo. Jeżeli potrzebujesz wsparcia, służę pomocą! Życzę Tobie zdrowia i wytrwałości!
Dziękuję za miłe słowa. Mam bardzo dobrego lekarza, a dietę bez przerwy modyfikuje. Z racji agresywnego przebiegu choroby mam już dużą wiedzę na ten temat ale niestety mój organizm wie lepiej ode mnie. Dojrzałam do pójścia na terapię do psychologia ale z racji pandemii temat został wstrzymany.
Tylko nie Agnieszko 🙂 Aga, po prostu Aga 🙂
No i zong. Typowy facet ze mnie. Ago, proszę wybacz 😉
e tam, daj spokój, zapomnijmy o tym 🙂
Dla mnie podczas zaostrzeń gotowana marchew jest w porządku,w remisji jem wszystko na co mam ochotę!
Dziękuję za kolejną sugestię
Zgodzę się z jednym, najlepszym dietetykiem jesteś dla siebie sam. Natomiast dieta bezglutenowa, bezmleczna i bezcukrowa jest kluczowa, bo to są produkty prozapalne. Bezgltenowe jedzenie też może smakować, o ile zrobisz je sobie sam. Ja piekę chleby, ciasta, pizze i one naprawdę bardzo nam smakują. W chorobach zapalnych istotne też jest niejedzenie surowizny, nie dajcie się zwieźć, że możecie jesc kiszonki. Nie możęcie, na pewno nie w fazie zaostrzenia. Ba nawet kasza może zaszkodzić.
Osobiście jestem bardziej za restrykcyjna dieta niż luzowaniem gdzie się da, bo przecież i tak odchoruję. Nic bardziej mylnego. Samo oczyszczenie z glutenu trwa przynajmniej pól roku.
Dziękuję, proszę Państwa to napisała profesjonalistka z wieloletnim doświadczeniem. Jeżeli jesteście zainteresowani opiniami Agnieszki piszcie, a pokieruje Was gdzie potrzeba! Jeszcze raz dziękuję za opinię!
Dziękuję ponad dwie dekady pasjonuje się naturalnymi sposobami leczenia, mam na koncie swoje mniejsze i większe sukcesy.
Tak, jestem po zmianie lekarza, który bardzo mi pomaga. Obecnie kończę leczenie biologiczne ale mój organizm nie chce wejść w remisje. Mój lekarz robi co może, ale jestem sterydozależna a immunosupresja nie działa 🙁 Liczę na nowy program. Jeśli nie pomoże to zostanie tylko operacja.