11.08.2010 Dzień 8

Pobudka 7.00. Poranne wstawanie weszło mi w krew. Kto rano wstaje, ten pierwszy…leci po pieczywo 😊.

Dzisiaj wyjazd do laboratorium badania moczu  i krwi. Czyli jestem na czczo i zęby w ścianę. Jestem ciekaw swoich wyników. Jutro postaram się napisać jakie są wyniki, ale czuję, że będą dobre.

Później 10.30 Chleb z serem lekko posmarowany chleb masłem ghee. Śniadanie mistrzów, bardzo skomplikowane, ale ten krótki post zatkał mi żołądek i nie czułem głodu 😊.

godz.15.00 Colostrum. Tym razem przed obiadem. Poczekajcie…, czy ja piłem przed, czy po obiedzie? Coś mi szwankuje pamięć. Może zacznę brać Lecytynę 😊.

15.30 Obiad Pierś z kurczaka grillowany w piekarniku okraszona masłem ghee z sałatą i pomidorami (nie może zabraknąć mojego ulubionego warzywa 😉).

19.00 Colostrum przed kolacją. Producent nie określa kiedy brać Colostrum. Najważniejsze, żeby zachować dzienną dawkę, czyli 20 g dziennie, dwie czubate łyżeczki. O, teraz pamięć mnie nie zawiodła, czyli „Lecytynki” jeszcze nie czas brać 😊.

19.30 Grillowany w piekarniku łosoś z ziołami okraszony masłem ghee. Czytałem, żeby odstęp od kolacji do śniadania wynosił 12 h. Żołądek i jelita nie tracą energii na trawienie. Są różne opinie i jest wiele teorii na temat kolacji. Jeść, czy nie jeść? Jedni mówią, piszą i optują za tym, żeby w ogóle zrezygnować z kolacji. Inna grupa jest zwolennikiem jedzenia zupy kremy, które są lepiej przyswajalne dla żołądka. Inna grupa, do której zaliczam się ja, jada kolacje, nie zawsze są one lekkostrawne, ale zawsze staram się zjeść najpóźniej do godz.20.30. Jeżeli zjem o godz. 22.00 męczę się w nocy i nie mogę zasnąć. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego.

Muszę się przestawić na zupy kremy, chociaż nie przepadam za nimi, ale dobrze przyprawiona ziołami może mi zasmakować. Kremy najlepiej mi smakują w hotelach 😊.

Jak się czuję? Toaleta 4 razy dziennie, bez krwi. Brak bólu brzucha i głowy. Czuję się świetnie, czyżby poprawa? Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień.

Zapraszam do komentowania!

W KUPIE SIŁA!